Zmiana jest zawsze możliwa!
Zmiana jest zawsze możliwa!
W 2010 roku postanowiliśmy porzucić nasze dotychczasowe zajęcia życiowe i co najmniej na kilka lat osiedlić się w Azji. Plan był bardzo prosty – zapożyczyć się, sprzedać mieszkanie i kupić mały hotelik na wyspie Bali w Indonezji. Pozornie plan wydawał się nie mieć wad. W Azji byliśmy już kilkukrotnie i bardzo ją lubiliśmy, Indonezja jest stabilna politycznie, a Bali ma rozwiniętą turystykę. Czego chcieć więcej? Znaleźliśmy wymarzony hotelik, kupiliśmy bilety i ruszyliśmy dobijać targu. Gdzie w tym wszystkim napoje?
Okazało się (nie po raz pierwszy), że marzenia są często znacznie bardziej kolorowe niż rzeczywistość. Większość turystów w okolicy „naszego” hotelu okazała się być wiecznie podchmielonymi Australijczykami, do tego nieruchomość musielibyśmy kupić razem z tajemniczym, indonezyjskim wspólnikiem. Po przeanalizowaniu faktów stwierdziliśmy, że błyskawicznie potrzebujemy planu B.
W poszukiwaniu spokoju i inspiracji udaliśmy się na sąsiednią wyspę Celebes, która w odróżnieniu od Bali turystyczna nie jest nic, a nic. Mieliśmy wiele pomysłów, ale prawie wszystkie odpadały z prozaicznych powodów. Bo za drogi, bo się nie znamy, bo się nie da, bo nie rozwojowy, i tak dalej. Po kilku dniach nieustannych dyskusji wykreśliliśmy wszystkie pomysły poza produkcją napojów herbacianych. Naturalnie nie wiedzieliśmy jeszcze co znaczy produkować napoje, w ogóle nie wiedzieliśmy nic o produkcji spożywczej albo o handlu. Jesteśmy geografami, którym bliżej do chodzenia po bagnach niż po supermarketach. No, ale skoro plan zamieszkania w Azji się nie udał to nie możemy wrócić do Polski bez planu awaryjnego.
To było w 2010 roku. Od tamtej pory niemalże weszliśmy w posiadanie zakładu produkcyjnego wyciskającego soki, produkowaliśmy napoje w szklanych butelkach, współpracowaliśmy z kilkoma dużymi spółkami z warszawskiej giełdy, sprzedawaliśmy nasze napoje do najważniejszych i największych klientów w Polsce, takich jak Biedronka, Orlen czy Carrefour, wzięliśmy udział w kilku imprezach targowych w Polsce i na Świecie, zostaliśmy zaliczeni do polskich specjalności żywnościowych, dostaliśmy kilka nagród i wyróżnień, napisano o nas w kilku gazetach, a w kilku nie napisano. Przed nami mnóstwo pracy, na całe szczęście mamy na plecach bardzo duży bagaż doświadczeń, z którego zawsze możemy coś wyjąć.